Dyskusyjny Klub Książki poleca...
"Baskijski diabeł" Zygmunta Haupta
Zygmunt Haupt (1907-1975) nigdy nie wspiął się na Panteon literatury polskiej, jego nazwiska na próżno szukać w szkolnych podręcznikach, a książek na bibliotecznych półkach.
Ten zapomniany dziś pisarz dzieciństwo i wczesną młodość spędził na Podolu, jednak niespokojny duch kazał mu podróżować po świecie. W Paryżu, gdzie przebywał do 1932 r., młody Zygmunt Haupt odkrywa swoje dwie największe życiowe pasje: malarstwo i pisanie. Po powrocie do kraju długo szukał swojego miejsca, w 1939 r. brał udział w kampanii wrześniowej, a po jej klęsce musiał jednak emigrować, początkowo do Francji, później do Anglii. I tam na długo nie zagrzał miejsca, w 1946 r., wraz ze swoja amerykańską małżonką, wyjechał do Stanów Zjednoczonych, gdzie osiadł do końca swojego życia. Do kraju Haupt nigdy nie wrócił, fakt ten wywarł ogromny wpływ na jego literackie poczynania.
Wydany w setną rocznicę urodzin Zygmunta Haupta zbiór opowiadań i tekstów, obejmuje całokształt jego pisarskich dokonań, do których udało się badaczom literatury dotrzeć. „Baskijski diabeł" to przeszło sześćset stron tekstów pisanych na przestrzeni lat, część z nich publikowana była na emigracji, w londyńskich „Wiadomościach", czy paryskiej „Kulturze". Tak bogaty dorobek pisarski nie przyniósł Hauptowi ani sławy, ani pieniędzy, gdyż po przeczytaniu kilku zaledwie opowiadań nabiera się głębokiego przekonania, że pisał on wyłącznie dla siebie, z potrzeby swej, jakże wrażliwej, artystycznej duszy. Skazany na życie poza krajem, Haupt cierpiał na chorobę wszystkich emigrantów - nostalgię, tęsknotę za ojczyzną, krainą dzieciństwa. W meandrach swojej pamięci odtwarzał wszystko to, co zapamiętał, i nie pisał wyłącznie o wielkich, dziejowych sprawach, stronił wręcz od zbytniego patosu, koncentrując się raczej na wiernym i szczegółowym opisie swych osobistych przeżyć, doznań i przemyśleń. Swoisty ekshibicjonizm autora, polegający na całkowitym obnażeniu swojego wnętrza, jest poniekąd jego znakiem rozpoznawczym, podobnie jak impresyjny, malarski sposób ukazywania świata, przyrody, czy choćby kobiecego piękna. Być może zbytnia opisowość i drobiazgowość przysłaniają niekiedy sedno hauptowskich dociekań i wynurzeń, jest w nich jednak zawarta uniwersalna prawda o człowieku, świecie czy sztuce.
Styl Zygmunta Haupta nie jest doskonały, zdarzają się mu stylistyczne i językowe potknięcia, jednak nie można mu zarzucić braku prawdziwości i szczerości. Brak spójności, bardzo luźna kompozycja opowiadań, nadmierna dygresyjność utrudniają niestety odbiór jego literackich dokonań, a współczesny czytelnik może poczuć się przytłoczony i zniechęcony mnogością tematów. Nie jest to na pewno pisarstwo komercyjne, zdecydowana większość dostrzeże w nim jedynie niedoskonałości stylu , czy nieco marudną narrację, jednak warto przedrzeć się przez potok słów wypowiedzianych przez Haupta, by dostrzec w nich człowieka zagubionego, błąkającego się po świecie w poszukiwaniu sensu i celu, samotnego wśród ludzi. Poznamy człowieka niezwykłego, jego spojrzenie na świat i sprawy fundamentalne , ogromne pokłady wrażliwości, będącej jego darem i jednocześnie utrapieniem. Haupta trzeba nauczyć się czytać, smakować tych dykteryjek i gawęd, bo niewątpliwie zasługują one na głęboką refleksję.
Joanna Kisielewska