Dyskusyjny Klub Ksiażki poleca... "Zrób sobie raj"
Majowe spotkanie Dyskusyjnego Klubu Książki upłynęło na rozmowie o najnowszej książce Mariusza Szczygła „Zrób sobie raj”. Książka ta, jest poniekąd kontynuacją wątków zainicjowanych w wydanym w 2006 roku zbiorze reportaży o Czechach pt. „Gottland”. Tym razem Szczygieł, oczywiście z charakterystycznym dziennikarskim zacięciem, bierze pod lupę mentalność naszych południowych sąsiadów, próbuje też przyjrzeć się ich religijności. Tajemnicą bowiem nie jest, że Czechy to jeden z nielicznych krajów w Europie, a może i na świecie, w których odsetek zdeklarowanych ateistów wynosi aż 65 %.
Szczygieł, jak sam szczerze przyznaje, jest czechofilem, kraj ten ukochał sobie w szczególny sposób. Fascynacja Czechami zrodziła się w nim stosunkowo dawno, bo 10 lat temu, kiedy to pierwszy raz przekroczył naszą południową granicę, i trwa niezmiennie do dziś, czego dowodem są „Gottland” i „Zrób sobie raj”. Nie jest to jednak bezkrytyczna i pozbawiona zdrowego rozsądku sympatia do kraju i jego mieszkańców. Szczygieł swoje obserwacje przepuszcza przez filtr pewnych kanonów zachowań, poglądów, czegoś na zasadzie szablonu, by w efekcie dowieść ich oryginalności, swoistej ekstrawagancji na tle współczesnej Europy.
Swoją opowieść rozpoczyna od galerii czeskich ekscentryków, są wśród nich Bohumil Hrabal, poeta Egon Bondym, fotograf Jan Saudek czy młody artysta rzeźbiarz David Ćerny zwany „czeskim wkurzaczem”. Osobowości nieprzeciętne, nie można przejść obojętnie wobec efektów ich twórczej ekspresji świata i rzeczywistości. Łamią wszelkie konwenanse, śmieją się z siebie, manifestują swój nonkonformizm, żyją tak, jak im się podoba. Ci indywidualiści w każdym calu prowokują, szokują, sprawdzają, na ile wytrzymałe są podwaliny tolerancji czeskiego społeczeństwa. Szczygieł daleki jest od ostatecznej oceny, bo jak sam przypuszcza, zawsze byłaby zabarwiona jego nieskrywaną słabością i sympatią do Czechów. Stara się raczej zrozumieć ich postawę wobec świata , zrozumieć motywację ich zachowań i życiowych wyborów. Wykazuje się niejednokrotnie ogromną tolerancją, jak choćby relacjonując stosunek Czechów do obrządku pochówku zwłok. Powołuje się na pewne dane statystyczne, z których wynika, że rezygnują oni z tradycyjnego pochówku na rzecz kremacji, i nie byłoby w tym nic zdrożnego, gdyby nie fakt, że bardzo często nie odbierają urn z prochami zmarłych, bo albo nie czują takiej potrzeby, albo kierują się względami ekonomicznymi. Czeski pragmatyzm nie zna żadnych granic, nie przejmują się oni Bogiem, życiem pośmiertnym, bo po prostu szkoda im na to czasu. Ich postawa to raczej wewnętrzna pokora, taka pobożność bez Boga, prywatna wiara będąca przeciwieństwem instytucji Kościoła. Żyją sobie niczym w raju, troski i problemy dnia codziennego starają się zastąpić sławetnym czeskim poczuciem pohody.
„Zrób sobie raj” to zdaniem klubowiczów dobry materiał reporterski, który pozwala oswoić czeską odmienność, zrozumieć, co niekoniecznie znaczy akceptować, ich najbardziej wyszukana „narodowe dziwactwa”. Taka postawa pozwoliła Mariuszowi Szczygłowi pokochać Czechów, czerpać z nich to, co w narodzie najlepsze, czyli ich optymizm, otwartość, zaufanie i bezgraniczną wiarę w drugiego człowieka. Bardzo często brakuje tego nam, więc choćby dlatego warto sięgnąć po książkę Szczygła, którą gorąco polecam.
Klubowicze spotykają się 29 czerwca, a tym razem na tapecie będzie książka albańskiego pisarza Ismaila Kadare'go „Córka Agamemnona”.
Joanna Kisielewicz