Dyskusyjny Klub Książki poleca... „Good night, Dżerzi”
Sierpniowe spotkanie DKK już za nami, tym razem klubowicze rozmawiali o ostatniej książce Janusza Głowackiego „Good night, Dżerzi”, w której autor próbował zmierzyć się z mitem zmarłego tragicznie Jerzego Kosińskiego. Pretekstem do tego był pomysł na scenariusz filmu o Kosińskim, którego napisania miał podjąć się Janusz Głowacki.
Samobójcza śmierć Kosińskiego w 1991 roku była poniekąd dopełnieniem kontrowersyjnego wizerunku, który stworzył sam pisarz. Jego najgłośniejsza powieść „Malowany ptak”, która miała być jego autobiografią, otworzyła przed nim drogę do kariery międzynarodowej, ale też drogę do serca amerykańskiego czytelnika, który od zawsze lubował się w dramatycznych historiach pisanych przez życie. Kosiński, jak już dziś wiadomo, dał ponieść się swojej nad wyraz wybujałej wyobraźni, a losy żydowskiego chłopca opisane w kultowej wówczas powieści, nijak miały się do prawdziwych doświadczeń pisarza. Mistyfikacja była wpisana w naturę Dżerziego, a skandale obyczajowe, które co i raz wybuchały za sprawą jego ekscesów, tylko podsycały kontrowersje wokół osoby Kosińskiego. Ameryka była rajem dla ludzi jego pokroju, pragnących skandalu, rozgłosu, sławy i pieniędzy. Głowacki nieco groteskowo portretuje środowisko, w którym obracał się Dżerzi. Dziś można byłoby nazwać ich celebrytami, których życie toczy się między jednym a drugim bankietem, gdzie alkohol, narkotyki i przypadkowy seks były na tzw. porządku dziennym. Dżerzi szukał ekstremalnych doznań, często ocierał się o perwersję. Jego relacje z kobietami, niezwykle burzliwe i dramatyczne w skutkach, jak choćby znajomość z rosyjską emigrantką Maszą, sugerowały, że nie był w stanie stworzyć trwałego związku. Masza przypłaciła tę znajomość ciężkim załamaniem nerwowym, Dżerzi doprowadził tę wrażliwą, ciężko doświadczoną przez życie malarkę do swoistego obłędu. Kobiety wychodziły z tych toksycznych znajomości z Kosińskim z ciężką traumą, a on, mimo niechlubnej sławy, wciąż cieszył się ich ogromnym powodzeniem.
„Good night Dżerzi” pozwoliła klubowiczom choć na moment wejść w ten świat blichtru, skandalu, ale też ludzkich dramatów. Książka Głowackiego- niepokojąca i dwuznaczna- zmusza do refleksji na szereg tematów, jednym z nich są na pewno granice upadku moralności ludzkiej, które to wielokrotnie przekraczał tytułowy Dżerzi. Talent wielokrotnie idzie w parze ze słabością charakteru, historia zna wiele przypadków spektakularnych sukcesów, a moment potem równie głośnych upadków ludzi, którzy, jakby się mogło wydawać, posiadali monopol na szczęście. Jednym z nich był na pewno Dżerzi: żydowski chłopiec, który przeżył koszmar wojny, mężczyzna, któremu udało się, mimo żelaznej kurtyny, wyjechać do Ameryki, pisarz, którego pokochał cały świat, człowiek, który nie potrafił udźwignąć prawdy o sobie...
„Good night Dżerzi” nie jest typową biografią, historią życia Jerzego Kosińskiego. Składa się z szeregu anegdot, listów czy sytuacji, które próbował zebrać i uporządkować Głowacki. Ta niezwykle różnorodna i nieco chaotyczna kompozycja może utrudniać czytanie książki, a momentami zbyt dosadne i naturalistyczne opisy przeżyć Kosińskiego mogą być wyzwaniem dla zbyt wrażliwego czytelnika. Warto jednak zaryzykować i sięgnąć po książkę, do czego gorąco namawiam.
Joanna Kisielewicz