Dyskusyjny Klub Książki poleca...
"Jadąc do Babadag" Andrzeja Stasiuka

Data: 2008-01-30

O tym, że podróże kształcą, wie każdy z nas, ale że są one „po prostu stosunkowo zdrowym rodzajem narkotyku”, wie na pewno Andrzej Stasiuk, którego książka „Jadąc do Babadag”, okazała się być „literacką ucztą” dla klubowiczów hajnowskiego DKK.

30.01. 2008 r., po raz kolejny nasi klubowicze zebrali się , by podzielić się wrażeniami z lektury, która jak zwykle była inspiracją do wielu ciekawych rozmów.

Blask europejskich stolic, najdalsze i najdziksze zakątki świata, nie są dzisiaj nierealnym marzeniem. Wystarczy dysponować odpowiednią ilością gotówki, wsiąść w samolot, a za kilka godzin można znaleźć się w dowolnym miejscu na ziemi. Jednak tylko nieliczni decydują się na najstarszy na świecie rodzaj podróży- włóczęgę, bez wytyczonej trasy, do miejsc nie tyle odległych, co zapomnianych, których nie znajdziemy w kolorowych folderach biur podróży.

W taką drogę niejednokrotnie wyruszał Andrzej Stasiuk, a celem jego wojaży były peryferia Europy: Słowenia, Węgry, Albania, Mołdawia i Rumunia. Dość nietypowa to trasa, bowiem szerokim łukiem omijał on stolice tych krajów, zaszywając się i rozkoszując urokiem najbardziej „zapyziałych” wioseczek, w których czas zatrzymał się dawno temu, a zachodnia cywilizacja nie skaziła jeszcze miejsc i ludzi tam żyjących. „Jadąc do Babadag” nie przypomina typowego reportażu; strzępki wspomnień, obrazów, miejsc, przedmiotów, zebrane i spisane przez Stasiuka, przypominają raczej dziennik włóczęgi, choć próżno doszukiwać się tam chronologii czy spójności faktów i miejsc. Ten pozorny chaos, będący świadomym zamierzeniem Stasiuka i zupełnie przez niego kontrolowany, ma mu pomóc w uchwyceniu i zapamiętaniu miejsc, które za kilka, czy kilkanaście lat, mogą zniknąć z krajobrazu Europy. Zdaniem klubowiczów przedmiotem zachwytu i zamiłowaniem Stasiuka jest właśnie rozpad, ten dosłowny, ukazany w rozwalającej się chacie, ale takż ukryty w krajobrazie, mentalności, kulturze, które powoli odchodzą w zapomnienie.

Specyficzny sposób patrzenia na świat, tak, by uchwycić najdrobniejszy element zanikającej rzeczywistości, wymagał od autora szczególnej wrażliwości i subtelności, gdyż opisywany przezeń krajobraz, na pierwszy rzut oka, piękny nie jest. Gęsto tu od biedy, brudu, znoju i ciężkiej pracy, taniego alkoholu, jednak pod piórem Stasiuka świat ten nabiera niesamowitych kształtów i kolorów. Trafne spostrzeżenia i refleksje nasuwające się autorowi podczas podróży po tym zakątku Europy, mają uniwersalny charakter, odnoszą się do każdego innego miejsca na ziemi.

Pełne ciepła i zrozumienia podejście do prostego człowieka, bez względu na narodowość czy wyznanie, pozwoliły Stasiukowi zrównać się z ludźmi „drugiej kategorii”, w których obronie staje on, jako Polak i Europejczyk. Tym samym, jak zauważyli klubowicze, zadaje kłam niektórym stereotypom narodowościowym, od lat funkcjonującym w naszej świadomości.

Nieodłącznym elementem krajobrazu „Jadąc do Babadag” są Cyganie, których na każdym kroku tropi Stasiuk. Wyraźnie fascynuje go ten wędrowny lud bez własnego państwa, który od wieków przemierza całą Europę, nie zatracając swojej indywidualności, kultury i wolności.

„Jadąc do Babadag”, zdaniem naszych czytelników, jest książką „wielokrotnego użytku”, do której wrócą na pewno. Czytając ją, za każdym razem odnajdą w niej coś nowego, bo ogarnięcie jej wydaje się być czymś niemożliwym. Za każdym razem towarzyszyć temu będzie niewymuszona potrzeba, by całe jej fragmenty przepisać lub zachować w pamięci. Zdecydowanie polecamy!

Najbliższe spotkanie w Klubie już 27.02. o godzinie 18.30, a rozmawiać będziemy o „Podróżach z Herodotem” Ryszarda Kapuścińskiego.

Joanna Kisielewicz

 

Data ostatniej zmiany: 2013-07-30 11:42:28

Kalendarium - wydarzenia

Aktualnie brak zaplanowanych wydarzeń

Sięgnij po paczkę literacką IBUK Libra Polona Fundacja Orange Biblioteka Narodowa Oferta biblioteki skierowana do czytelników niepełnosprawnych
facebook