Dyskusyjny Klub Książki poleca...
"Moje pierwsze samobójstwo" Jerzego Pilcha
Jerzy Pilch to pisarska marka, której rekomendować nie trzeba, gdyż wszystko, co wyjdzie spod jego pióra prędzej czy później zyska miano literackiej perełki. Spektakularny debiut w 1989 r., niesłabnąca popularność jego książek, a przede wszystkim przychylna krytyka towarzyszą Pilchowi od początku jego pisarskiej drogi. Opinię tę podzielają klubowicze hajnowskiego DKK, którzy 28.05.br mieli okazję rozmawiać o „Moim pierwszym samobójstwie” J. Pilcha.
„Moje pierwsze samobójstwo” to zbiór opowiadań będących wyjątkowo sprawnie skomponowaną mieszanką fikcji literackiej z faktami z życia autora. Opowiadania, pozornie przypadkowe, łączy jednak refleksyjno – wspomnieniowy charakter, ale powstała w efekcie spójna całość pozostawiła jednak w naszych czytelnikach cień wątpliwości - czy autor Jerzy Pilch i narrator są tą samą osobą? Zdaniem zebranych klubowiczów, to raczej gra z czytelnikiem, któremu wydaje się, że poznaje najskrytsze tajemnice życia samego Jerzego Pilcha. Ale czy na pewno? Klubowicze, czytający i znający wcześniejsze literackie poczynania Pilcha, od razu zauważyli powracający w jego twórczości motyw - luterski dom i wychowanie. „Moje pierwsze samobójstwo”, można zaryzykować stwierdzenia, jest swoistą prowokacją autora, gdyż z delikatną drwiną ukazuje przykładowy ewangelicki dom, poza tym religijność samego narratora wydaje się być co najmniej podejrzana. Nie jest to jednak krytyka, ale raczej pilchowa autoironia, gdyż pisarz tej rangi i z takim bagażem życiowych doświadczeń, może sobie na nią pozwolić.
Niezmiennie, Jerzy Pilch jest bezlitosny wobec kobiet. Opowiadania pochodzące z tego zbioru utwierdziły klubowiczów w przekonaniu, że są one jedną z jego życiowych obsesji, które niczym fetysz kolekcjonuje, podziwia, ale zarazem traktuje jedynie jako uciechę cielesną. Wybacza się jednakże Pilchowi jego szowinizm, gdyż z rozbrajającą szczerością mówi o swoich słabościach, niedoskonałościach, a nawet kompleksach. Ten dystans do siebie, świata, to zapewne wypracowana przez lata postawa, jest to jednak niewątpliwa zaleta pisarstwa Pilcha. Pozwala mu bowiem poznać człowieka, jego duszę i przemiany jakie w nim zachodzą. Na kartach „Mojego pierwszego samobójstwa” klubowicze niejednokrotnie odnajdywali swoje wspomnienia, doświadczenia, historie, i choć pochodziły one ze świata narratora, równie dobrze dotyczyć mogły każdego z nas. Pierwsze fascynacje płcią przeciwną, przyjaźnie, marzenia, przedmioty cenne i wyjątkowe – każdy z nas może podpisać się pod historiami opowiedzianymi przez narratora... Historiami opowiedzianymi językiem niezwykle plastycznym, przeplatanym pilchową stylizacją językową, ale zachowującym prostotę i swobodę w wyrażaniu najbardziej intymnych refleksji i przeżyć. Książka jest bardzo „gęsta”, wątków i historii nie sposób ogarnąć podczas pierwszego czytania, pewne jest, że jest to lektura kształcąca, przynosząca inne doświadczenia. Klubowicze przekonani są, że Jerzy Pilch mocno ugruntował swoją pozycję w polskiej literaturze, a jego pisarstwo przejdzie z czasem do naszej klasyki.